Bez macania! Historia z happy endem
Każda dziedzina ma swoje „oczywiste oczywistości”, czyli warunki postępowania niczym z elementarza. O nich jednak często się zapomina, więc może tym razem o jednym z nich.
Znajomy drukarz zamówił za granicą sporą ilość banera odblaskowego. To popularny produkt, stosowany przede wszystkim w reklamie. Banery odblaskowe są widoczne i w dzień, i w nocy, dają niesamowite możliwości i naprawdę rewelacyjny efekt wizualny. Ich niewątpliwą zaletą jest wytrzymałość i odporność. Mamy więc pewność, że reklama, w którą zainwestowaliśmy, będzie długo pełnić swoją funkcję i żadne „czasem słońce, czasem deszcz” jej nie zaszkodzi. Nasz znajomy przygotował się do pracy, ploter czekał zwarty i gotowy i nagle…
…niespodzianka. Niezbyt miła. Na dobrych kilkudziesięciu centymetrach widoczne były ślady niewielkich dłoni zwijacza. To dobry materiał dla detektywa, ale nie dla drukarza. Wiemy przecież, że tkanka podskórna magazynuje tłuszcz, który GDZIEŚ zostaje, a jeśli już TAM jest, nie znosi konkurencji. Gdy coś takiego przydarzy się przed zadrukowaniem banera, może to nie tylko obniżyć jakość wydruku, ale nawet spowodować brzydkie odbarwienia lub plamy.
Co robić? Przede wszystkim zamawiać materiały z pewnego źródła. Profesjonalny dostawca przede wszystkim dba o produkt w każdej fazie jego przygotowania. Z materiałami do druku trzeba się obchodzić naprawdę łagodnie. One są jak najsubtelniejsze istoty – mają cierpliwość, ale nie znoszą bezrozumnego macania. Po drugie w momencie wkładania materiału do plotera trzeba go chwytać umiejętne: pewnie, ale delikatnie. Żadnego szarpania, ciągania, niepotrzebnego przyciskania. To oczywiście kwestia praktyki, ale warto mieć pod ręką najprostsze wspomaganie: bawełnianie rękawiczki. Dobrze jest pamiętać o tych podstawach. A finał tej historii był taki, że drukarz jest już NASZYM kolejnym, od tej chwili zawsze zadowolonym klientem.